Jeden z obecnie najpopularniejszych polskich raperów, Żabson, wskazał za pośrednictwem swojego Instastory najlepszy album, singiel i rapera roku 2020.
Dla 26-letniego reprezentanta Chillwagonu najlepszym albumem 2020 roku był “Savage Mode II” za którzy odpowiedzialni są 21 Savage & Metro Boomin. Żabson takimi słowami podsumował swój wybór: – Ten album jest zarówno klasyczny i nowoczesny. Oddaje hołd korzeniom południowego rapu, ale przełamuje schematy. Jest dla mnie idealnie wyważonym przykładem tego co osiągnął rap przez ostatnie 20 lat i jaka piękna to była droga. 21 i Metro pokazują, że młode pokolenie wcale nie ma w dupie tego co zrobili dla nas prekursorzy a wręcz jest zafascynowane tą ewolucją gatunkową. Perfekcyjnie dopracowane produkcje Metro boomin i trapowe ale już nie takie jednostajne flow 21, połączone z narracją Morgana Freemana, który wyjaśnia czym różnią się Snitches od Rats daje płytę której chce mi się słuchać od początku do końca(…) Płyta roku i album, którego mógłbym słuchać po tym, jak kolega brata zgrał mi pirata na CD. Wywołuje we mnie jakiś trueschoolowo hip-hopowy sentyment.
21 Savage x Metro Boomin – Glock In My Lap. Z albumu “Savage Mode II”:
21 Savage x Metro Boomin – Glock In My Lap
Singlem roku 2020 wg. Żabsona był „The Box” Roddy’ego Riccha. – Dla mnie numer kompletny i wybrałem go z uwagi na to, że jego hitowość polega na jego złożoności. Hipnotyczny bit, świetnie zaśpiewany melodyczny refren, dynamicznie zarapowane zwrotki bez zamulania i niebanalna liryka. Dodatkowo fakt, że to singiel z legalnego debiutu, który wprowadził Roddy’ego w mainstream, a nie kawałek z albumu jakiegoś gracza, którego pozycja jest już ugruntowana – mówi o tym wyborze Żabson.
Roddy Ricch – The Box:
Roddy Ricch – The Box
Za najlepszego rapera 2020 roku Żabson uznał Pop Smoke’a, który został zamordowany 19. lutego w wieku 20-lat. W lipcu ukazał się jego pośmiertny album “Shoot for the Stars, Aim for the Moon”. – Nie oszukujmy się, każdy w tym roku zrobił chociaż jeden kawałek na bicie typu NY Drill. Od USA do Europy w każdym państwie można było słyszeć charakterystyczne brzmienie, którego nie wymyślił Pop Smoke, ale zdecydowanie najbardziej je spopularyzował. Generalnie jakikolwiek drill, oprócz pierwszych hitów Sosy przez lata był gatunkiem niszowym i raczej znanym tylko tzw. wyjadaczom i fanom tego gatunku, a nie całego rapu. Pop był w tym gamechangerem, bo nagle laseczki w klubach śpiewały drill – napisał Żabson.
Savage Mode II jest zajebisty, ale ten singiel roku co podał to zwykłe gówno