Jan Englert powraca do twórczości Antona Czechowa. Po zrealizowanym w 2008 roku „Iwanie”, przygotował sceniczną interpretację „Trzech sióstr”. We wtorek w Teatrze Narodowym odbyła się próba medialna spektaklu z udziałem Dominiki Kluźniak (Olga), Michaliny Łabacz (Irina), Wiktorii Gorodeckaji (Masza), Grzegorza Małeckiego, Jana Frycza, Piotra Kramera i Karola Pochecia.

Trzy siostry – próba spektaklu z udziałem Jana Frycza, Jana Englerta, Michaliny Łabacz i Wiktorii Gorodeckaja. „To sztuka o niemocy, braku podjęcia właściwych decyzji, które sprawiają, że nasze życie się zmienia. Olga, którą gram znajduje w sobie siłę, by robić coś dla niej niewygodnego. Nie jest szczęśliwą kobietą, bo nie jest ani matką, ani żoną, ale znalazła w życiu cel, którym jest wychowywanie pokolenia młodych dziewczyn i kobiet” – mówi Dominika Kluźniak, grająca najstarszą z sióstr.

Dramat Czechowa idealnie współgra z współczesnością, przez co można go umieścić w różnych miejscach i kontekstach. „Zawsze chciałam spotkać się z jakimś dziełem Czechowa i teraz mam taką możliwość. Ogromnym wyzwaniem było dla mnie zagrać Irinę. Moja bohaterka jest pełna nadziei i marzy o nowym, lepszym życiu. Ona za wszelką cenę chce wyrwać się z prowincji i wyjechać do miasta. Wierzy w to, że znajdzie prawdziwą miłość” – dodaje Michalina Łabacz. Aktorzy tak jak i sam reżyser są podekscytowani zbliżającą się premierą – pierwszą po kilku miesiącach przerwy.

Trzy siostry – próba spektaklu

„Chciałbym, żeby widzowie byli razem z tymi bohaterami na scenie, żeby ich nie oglądali, ale poczuli się nimi samymi. Cały nasz wysiłek koncentrujemy na tym, by nie pouczać, a uczyć, dotykać, a nie obrażać, zmuszać do zastanowienia, a nie atakować. Mam nadzieję, że to, co chcemy przekazać tym przedstawieniem zostanie zrozumiane, albo przynajmniej przeżyte. Chciałbym, żeby widzowie znaleźli tu rzeczy, których się nie spodziewają, nawet Ci którzy znają tekst” – mówi Jan Englert, reżyser przedstawienia.

Premiera „Trzech sióstr” odbędzie się 27 lutego w Teatrze Narodowym.