W niedzielę, 9 lutego, do Szpitala Pomnik Chrztu Polski w Gnieźnie trafił około 50-letni mężczyzna w stanie skrajnego upojenia alkoholowego. Badania wykazały u niego stężenie alkoholu na poziomie 13 promili, co znacznie przekracza uznawaną za śmiertelną dawkę 5-6 promili. Pomimo wysiłków lekarzy, pacjenta nie udało się uratować.
Dyrektor medyczny szpitala, Mateusz Hen, poinformował, że pacjent był stałym bywalcem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, często trafiając tam z urazami głowy i w stanie upojenia alkoholowego. Tym razem jednak ekstremalnie wysokie stężenie alkoholu doprowadziło do zatrzymania oddechu i akcji serca, co okazało się tragiczne w skutkach. Informację o zdarzeniu jako pierwsza podała TV Gniezno we wtorek. Według doniesień dziennikarzy, mężczyzna został przyjęty do szpitala w niedzielę w godzinach południowych.
Choć przypadki tak wysokiego stężenia alkoholu we krwi są rzadkie, nie są odosobnione. W 1995 roku mieszkaniec Wrocławia spowodował wypadek, mając 14,8 promila alkoholu we krwi. Lekarze pięciokrotnie powtarzali badanie, nie dowierzając wynikom. Mężczyzna zmarł kilkanaście dni później z powodu odniesionych obrażeń, a nie bezpośrednio z powodu zatrucia alkoholowego.
W 2012 roku w Dobrołęce pod Ostrołęką doszło do wypadku, w którym kierowca miał rzekomo 22,3 promila alkoholu we krwi. Policja jednak zastrzegła, że próbka mogła być zanieczyszczona, co podważa wiarygodność tego wyniku.
Eksperci podkreślają, że regularne spożywanie alkoholu od młodego wieku może prowadzić do zwiększenia tolerancji organizmu na etanol. Jednak nawet przy wysokiej tolerancji, tak ekstremalne stężenia alkoholu we krwi są niezwykle niebezpieczne i często prowadzą do śmierci.
Ten tragiczny przypadek z Gniezna jest kolejnym ostrzeżeniem przed zgubnymi skutkami nadużywania alkoholu i przypomina o konieczności podejmowania działań profilaktycznych oraz edukacyjnych w zakresie uzależnień.
Więcej informacji w dziale Lifestyle.
Obserwuj w Google News:
