Śląsk Wrocław wreszcie przerwał serię dziewięciu ligowych spotkań bez zwycięstwa! Wrocławianie pokonali na własnym stadionie Widzew Łódź 3:0, odnosząc dopiero drugą wygraną w tym sezonie Ekstraklasy. Bohaterami spotkania byli Piotr Samiec-Talar, Mateusz Żukowski oraz… Luis Silva, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki.
Śląsk Wrocław już w 4. minucie objął prowadzenie. Marc Llinares świetnie dośrodkował, a Piotr Samiec-Talar uderzeniem z pierwszej piłki pokonał bramkarza Widzewa, dając wrocławskiej ekipie wymarzony start. W kolejnych minutach mecz stał się bardziej wyrównany, ale goście mieli problem ze stwarzaniem klarownych sytuacji pod bramką przeciwnika.
Pierwsza połowa obfitowała głównie w walkę w środku pola oraz liczne przewinienia. Sędzia ukarał żółtymi kartkami Aleksandra Paluszka (Śląsk) i Huberta Sobola (Widzew).
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego akcentu. W 48. minucie żółtą kartkę otrzymał Paweł Kwiatkowski (Widzew), a w konsekwencji w 63. minucie został usunięty z boiska po drugim żółtym kartoniku. To był moment, który całkowicie podciął skrzydła Widzewowi.
Śląsk błyskawicznie wykorzystał grę w przewadze. W 59. minucie José Pozo próbował zagrywać w pole karne. Piłkę niefortunnie odbił obrońca Widzewa Luís Silva i skierował ją do własnej bramki. Wrocławianie prowadzili już 2:0.
Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
Pozo był jednym z najlepszych zawodników na boisku, a jego technika i kreatywność sprawiały problemy defensywie łódzkiego zespołu. W 77. minucie Mateusz Żukowski postawił kropkę nad „i”, wykorzystując podanie Piotra Samca-Talara. Jego gol przypieczętował pewne i w pełni zasłużone zwycięstwo Śląska.
To zwycięstwo ma ogromne znaczenie dla drużyny Jacka Magiery. Śląsk od dawna nie potrafił wygrać, a seria niepowodzeń wpędzała zespół w coraz większe problemy. Dzisiejsze trzy punkty pozwalają nieco odetchnąć i nabrać pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami.
Wrocławianie zajmują ostatnie miejsce w tabeli z 14. punktami na koncie po 21. meczach.
