FC Bourgoin-Jallieu, rewelacja tegorocznej edycji Pucharu Francji, była bliska sprawienia kolejnej niespodzianki. Po sensacyjnym wyeliminowaniu Olympique Lyon w poprzedniej rundzie, gdzie piątoligowy zespół pokonał siedmiokrotnych mistrzów Francji 4:2 w rzutach karnych, tym razem ich marzenia zakończyły się na etapie 1/8 finału.
Po bezbramkowym remisie FC Bourgoin-Jallieu z pierwszoligowym Stade de Reims na własnym stadionie, o awansie znów decydowały rzuty karne, w których lepsi okazali się goście, wygrywając 3:2.
Mecz rozegrany na Stade Pierre Rajon dostarczyło kibicom wielu emocji, choć zabrakło bramek w regulaminowym czasie gry. Drużyna z Reims stwarzała więcej okazji bramkowych, ale gospodarze świetnie odpierali ataki.
Reims dominowało pod względem posiadania piłki i liczby strzałów, jednak gospodarze bronili się niezwykle dzielnie. Mieli również swoje momenty, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 77. minucie Safwan Mbaé miał jedną z najlepszych okazji dla Bourgoin-Jallieu, ale jego strzał po rzucie rożnym poszybował nad poprzeczką.
Rzuty karne – znów decydujący moment
Gdy sędzia zakończył regulaminowy czas gry, kibice Bourgoin-Jallieu mogli mieć nadzieję, że ich zespół powtórzy wyczyn z meczu przeciwko Lyonowi. Jednak tym razem szczęście nie dopisało gospodarzom. Seria jedenastek rozpoczęła się obiecująco dla Bourgoin-Jallieu, gdy Celal Bozkurt pewnie wykorzystał swoją próbę. Jednak kolejne strzały Wilsona Mendy’ego, Erwaina Nordé’a i Samiego Ben Amara zostały obronione przez bramkarza Reims.
Dla Reims trafiali Aurélio Buta, Nhoa Sangui i decydujący rzut karny wykorzystał Sergio Akieme. Junya Ito miał szansę zakończyć serię wcześniej, ale jego strzał został obroniony.
Mimo porażki, zawodnicy Bourgoin-Jallieu mogą być dumni ze swojej postawy w Pucharze Francji. Wyeliminowanie takiego giganta z Ligue 1 jak Olympique Lyon na długo pozostanie w pamięci kibiców. Drużyna z piątej ligi pokazała serce do walki i udowodniła, że w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych.