Konrad Niewolski, reżyser kultowej „Symetrii”, właśnie pokazał swoje najnowsze dzieło – „Asymetrię”. Pokaz filmu odbył się w wąskim gronie twórców i aktorów, którzy w nim zagrali.
Niestety, z powodu pandemii nie było uroczystej premiery, czerwonych dywanów, blasku fleszy, ale były za to ogromne emocje i mnóstwo gratulacji, takich prosto z serca. Bo najnowsze dzieło Niewolskiego robi piorunujące wrażenie. Mocny, gęsty, dynamiczny film przykuwa uwagę widza od pierwszych scen, a emocje nie gasną długo po jego zakończeniu. Na kolaudacji pojawili się m.in. Mikołaj Roznerski, Adriana Kalska, Grażyna Szapołowska, Dariusz Biskupski, Joanna Majstrak, Tomasz Dedek czy „Misiek z Nadarzyna”.
Na pomysł filmu reżyser wpadł już trzy lata temu. „Napisałem pierwotną wersję scenariusza, potem poprosiłem o pomoc scenarzystę „Kleru” Wojciecha Rzehaka, aby popracował nad nim. Wojtek spojrzał na całość na nowo, uzupełnił tam, gdzie ja się zablokowałem. Wniósł dokładnie to, czego scenariuszowi brakowało” – mówi Konrad Niewolski.
Czy „Asymetria” to ciąg dalszy „Symetrii”? Absolutnie nie! Reżyser podkreśla, że widzowie nie powinni się na to nastawiać. „Odcinam się od tego, bo to będzie dużo lepszy, mocniejszy film. Sam jestem w szoku, jak to wychodzi” – mówi reżyser.
A jednak… W nowym filmie zobaczymy dwie postacie z „Symetrii” – Adolfa i Zborka czyli Dariusz Biskupskiego i Andrzeja Andrzejewskiego. Oba filmy połączy też temat dobra i zła, system wartości… Jedno jest pewne – możemy się spodziewać mocnego, męskiego kina. „Tak, to męskie kino, ale mężczyźni bez kobiet nie istnieją. Wszystko, co dzieje się w filmie, dotyczy kobiet, albo dzieje się z ich powodu – walka o własną kobietę, ochrona kobiety, relacja dobra i zła w kontekście, gdy ktoś chce skrzywdzić naszą kobietę. Czasami coś, co jest nazywane złem, być może złem wcale nie jest, bo chronimy bliskich” – wyjaśnia Konrad Niewolski. W rolę główną wcielił się Mikołaj Roznerski. „Obsadę mam rewelacyjną, od najbardziej zdolnych aktorów, poprzez muzyków, zawodników MMA, po naturszczyków. Każda rola to perełka” – dodaje reżyser.