Polskę obiegła zaskakująca, a jednocześnie smutna wiadomość – nie żyje Jerzy Połomski. Wybitny artysta odszedł w wieku 89 lat, a o śmierci poinformowała jego menadżerka.
Jerzy Połomski nie żyje. „Dzisiaj wieczorem w szpitalu przy ulicy Wołoskiej w Warszawie zmarł Jerzy Połomski. Był i niezwykłym artystą i niezwykłym człowiekiem. Wyjątkową osobowością. Wielki żal i wielka strata dla polskiej kultury” – pożegnała artystę jego menadżerka Violetta Lewandowska.
Jerzy Połomski nazywany był przez wielu królem polskiej estrady. Największą rozpoznawalność niewątpliwie zapewnił sobie hitami takimi jak: „Bo z dziewczynami” czy „Cała sala śpiewa z nami”. Już od młodzieńczych lat dało się zauważyć, że był człowiekiem z artystyczną duszą. Ukończył Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, a karierę rozpoczynał u boku znakomitych nauczycieli – Stanisławy Perzanowskiej, Ireny Kwiatkowskiej, Wandy Wermińskiej czy Marii Mokrzyckiej. Swój debiut artystyczny zaliczył na deskach Teatru Buffo, następnie związał się z Teatrem Syrena. W czasach PRL Jerzy Połomski uznawany był nie tylko za wybitnego artystę, ale i prawdziwego amanta kobiecych serc.
Pogrzeb Jerzego Połomskiego. Kto pożegnał legendarnego artystę? [ZDJĘCIA]
Wylansował nie tylko klasyki, które nawet aktualnie zna niemal każdy Polak, ale również śpiewał repertuar wojenny. Jego niezwykły talent doprowadził do tego, że koncertował zarówno w każdym zakątku Polski, ale również na całym świecie. Jego głos usłyszeć można było m.in. w: Danii, Anglii, Jugosławii, Szwecji, Francji, a nawet na tropikalnej Kubie. Dorobek artystyczny polskiego króla estrady jest naprawdę bogaty, również w odznaczenia i nagrody specjalne. Jerzy Połomski został bowiem uhonorowany m.in.: Złotym Krzyżem Zasługi, Nagrodą Artystyczną Polskiej Estrady „Prometeusz”, Pierścieniem Patrioty czy Tytułem Osobowości Roku.
W 2009 roku wokalista otrzymał nawet Złotego Fryderyka za całokształt działalności artystycznej. Po ponad 60 lat aktywnej pracy na scenie, w 2019 roku poinformował o zakończeniu kariery artystycznej. Dwa lata później przeprowadził się do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich, znajdującego się w Skolimowie. Ostatnie chwile życia spędził w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWIA w Warszawie.