25-utworowa kolekcja to przegląd wyjątkowej kariery wokalistki. Premiera wydawnictwa zaplanowana jest na 25 października na CD, LP oraz w cyfrze.
Decca Records świętuje dwudziestolecie kariery Melody Gardot, wydając „The Essential Melody Gardot”, kolekcję utworów z bogatej dyskografii artystki. „The Essential Melody Gardot” jest świadectwem rozwoju Gardot jako wokalistki i autorki tekstów oraz dokumentacją muzycznej podróży, którą gwiazda rozpoczęła w 2004 roku, leżąc w szpitalnym łóżku, dochodząc do siebie po wypadku samochodowym.
Większość utworów na płycie „The Essential Melody Gardot” pochodzi z sześciu albumów studyjnych Gardot, od jej debiutu „Worrisome Heart” (2008) aż do jej współpracy z brazylijskim pianistą Philippe Powellem przy albumie „Entre eux deux” (2022). Kilka z nich to specjalne remiksy lub wersje, które nie były wcześniej dostępne, takie jak „Love Song” Eltona Johna (pierwotnie z albumu „Sunset in the Blue” z 2020 roku) z trębaczem Ibrahimem Maaloufem.
Wiele z nich podkreśla wielojęzyczne umiejętności artystki, która płynnie śpiewa po francusku („La chanson des vieux amants”, „La Vie en Rose”) i hiszpańsku („La Llorona”). Na albumie znalazły się też cztery nagrania koncertowe.
Dwóch utworów na „The Essential Melody Gardot” do tej pory nie opublikowano. „La Llorona” to meksykańska ballada pełna tragedii. Gardot zdecydowała się wykonać ją na Majorce w 2019 roku z łagodnym akompaniamentem gitary i wiolonczeli; „First Song” to mistrzowskie odczytanie kompozycji Abbey Lincoln/Charlie Haden (w utworze usłyszymy na basie Charliego Hadena oraz brazylijskiego wiolonczelistę Jaquesa Morelenbauma i klawiszowca Gila Goldsteina). – Charlie był katalizatorem – wspomina Gardot.
– To był przypadek, wyjątkowa chwila niczym sesja Money Jungle [sesja Duke’a Ellingtona/Charlesa Mingusa/Maxa Roacha]. Byliśmy tam wszyscy, a Charlie wręczył mi nuty i powiedział: „Chcę, żebyś to zaśpiewała” – dodaje artystka.
„The Essential Melody Gardot”
Melody Gardot zarówno jako wokalistka, jak i autorka tekstów, znajduje się w ścisłej czołówce artystów jazzowych lub pokrewnych jazzowi na dzisiejszej scenie, których muzyka osiągnęła tak wielką popularność w głównym nurcie. Melody Gardot jest jedną z niewielu, która osiągnęła wszystkie muzyczne szczyty. Ale nazwanie jej wokalistką jazzową – jak robi to większość – jest zbyt proste i ograniczające dla kogoś, kto znalazł sposób na uwolnienie twórczości od jakichkolwiek kategorii. Mimo to sama przyznaje, że inspiracje czerpała z tradycji wokalnej Billie Holiday, Peggy Lee, Edith Piaf, Blossom Dearie, Chris Connor, Shirley Horn, Astrud Gilberto.
– Jest tak wiele historii zakorzenionych w bluesie i jazzie – mówi Gardot o swoim muzycznym punkcie wyjścia. – To emocjonalny i uduchowiony gatunek, który niesie ze sobą wiele historii nie tylko o osobie lub miejscu, ale przede wszystkim o czasach i sposobie życia.
Melody Gardot urodziła się w 1985 roku w New Jersey. Od samego początku była otoczona muzyką, śpiewając piosenki z matką podczas jazdy samochodem, a później pobierając lekcje gry na pianinie. W wieku nastoletnim zaczęła występować w Filadelfii. W wieku 19 lat, podczas jazdy rowerem, potrącił ją samochód. To tragiczne wydarzenie zmieniło bieg jej życia.
Wynikające z tego obrażenia głowy i miednicy doprowadziły do dwóch lat niezwykle powolnego i bolesnego procesu rekonwalescencji. Artystka musiała odzyskać wspomnienia, a także przywrócić umiejętności motoryczne i komunikacyjne. Z uwagi na nadmierną wrażliwość na światło i dźwięk, muzykoterapia okazała się najskuteczniejszym narzędziem rekonwalescencji, „błyskawicą”, jak sama to nazywa, która przywróciła ją do zdrowia: – Śpiewałam i pisałam piosenki, aby ponownie nauczyć się mówić. Muzyka jest wszechpotężną siłą.
Nadwrażliwa za zewnętrzne bodźce
Nadwrażliwa na światło i hałas, nosiła ciemne okulary, a muzyka, której słuchała, i w której zaczęła odkrywać swoje własne brzmienie, była powolna i melodyjna. Nawet siedzenie na krześle było początkowo wyzwaniem. Nie mogąc grać na pianinie, zaczęła uczyć się gry na gitarze. Jeszcze w szpitalnym łóżku napisała i nagrała utwory, które stały się jej pierwszym nagraniem, EP-ką „Some Lessons: The Bedroom Sessions” z 2005 roku.
Lokalny, a następnie regionalny rozgłos, szybko doprowadził do podpisania z nią kontraktu przez Universal Music w 2006 roku, a wkrótce do nagrania debiutanckiego albumu „Worrisome Heart”, wydanego w 2007 roku przez wytwórnię Verve. Krążek spotkał się z ciepłym przyjęciem krytyków. Przełom nastąpił w 2009 roku dzięki albumowi „My One and Only Thrill”.
Wyprodukował go Larry Klein, znany ze swojej pracy z wokalistami, zwłaszcza Joni Mitchell. Za aranżacje odpowiadał Vince Mendoza. Płyta zajęła drugie miejsce na amerykańskiej listy Billboard Jazz Albums i ostatecznie sprzedała się w nakładzie 1,5 miliona egzemplarzy na całym świecie, zdobywając trzy nominacje do nagrody Grammy.
Ten sukces doprowadził do wielu międzynarodowych tras koncertowych, podnosząc status artystki. Trzy lata później, w 2012 roku, Gardot wydała album „The Absence”, który zadebiutował na szczycie listy Billboard Jazz LP chart. Album został wyprodukowany przez brazylijskiego gitarzystę/kompozytora Heitora Pereirę, ukazując Melody poszerzającą swoją paletę stylistyczną o bardziej egzotyczne dźwięki i rytmy. Ponownie współpracując z Larrym Kleinem, Gardot wydała „Currency of Man” w 2015 roku.
Jej głos stał się już mocniejszy i bardziej zdecydowany, a kierunek muzyczny, w którym podążała, poszerzył możliwości wykorzystania technik nagrywania do kreatywnego tworzenia utworów dla współczesnych uszu, silnie inspirowanych R&B, bluesem i śladami nowoczesnego popu. „Live in Europe”, pierwszy pełnowymiarowy album koncertowy, został wydany w 2018 roku, celebrując nie tylko jej występy na żywo, ale także jeden z jej ulubionych zespołów koncertowych.
Gardot i Klein
W 2020 roku Gardot i Klein ponownie spotkali się, aby wyprodukować „Sunset in the Blue”. 13-utworowy album zawierał mieszankę oryginalnych utworów i dobrze dobranych coverów wykonywanych przy wsparciu Royal Philharmonic Orchestra i zawierał gwiazdorską obsadę, w tym Stinga, trębacza jazzowego Tilla Brönnera, portugalskiego piosenkarza Antonio Zambujo, aranżera Vince’a Mendozę i realizatora dźwięku Ala Schmitta. W 2022 roku ukazał się album „Entre eux deux, będący dopracowaną współpracą Gardot i brazylijskiego pianisty Philippe’a Powella (syna legendarnego gitarzysty Badena Powella). Skupiający się wyłącznie na głosie i fortepianie album zawiera dziesięć utworów, w większości skomponowanych przez Gardot.
Mając na uwadze swoje zdrowie i zamiłowanie do zagranicznych tradycji muzycznych, artystka zdecydowała się w 2012 roku przeprowadzić do Lizbony, a następnie w 2017 roku do Paryża. We Francji została ciepło powitana i wyrosła na gwiazdę wielkiego formatu, zdobywając najwyższą nagrodę kulturalną w kraju, Chevalier – Ordre des Arts et des Lettres, zaszczyt dzielony przez takich artystów jak William Burroughs i Philip Glass.
Spojrzenie wstecz na dwie dekady osobistego rozwoju, muzycznego wzlotu i oszałamiającej spójności, pokazuje jak silna jest Melody Gardot jako artystka, która ma jeszcze wiele rozdziałów do napisania w swojej historii. Sam fakt, że jej podróż rozpoczęła się w szpitalnym łóżku, jest niesamowity. To, że w ciągu kilku krótkich lat była w stanie odkryć swoją muzyczną tożsamość, jest świadectwem jej niesamowitego talentu, który ma jeszcze wiele do przekazania.