Popularny zawodnik MMA „Daro Lew” czyli Dariusz Kaźmierczuk posiadający rekord 1-11 od dłuższego czasu zaczepia słownie Filipka. Teraz Filipek odniósł się do jego słów w wywiadzie dla portalu MMA – bądź na bieżąco.

„Daro Lew” jest bez wątpienia jedną z barwniejszych zawodników MMA walczących na galach freak fightowych. Ostatnio pojawił się na konferencji prasowej przed galą Prime Show MMA 2 gdzie wzbudził spore zainteresowanie swoją osobą. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat popularność Dariusza Kaźmierczuka bardzo wzrosła. Wszystko za sprawą walk (przegranych) na galach FAME MMA i MMA-VIP. Przegrywał kolejno z Marcinem Najmanem, „Taxi Złotówą” i Markiem Molakiem.

Od dłuższego czasu możemy zaobserwować w mediach społecznościowych słowne ataki „Daro Lwa” w kierunku rapera Filipka. Kaźmierczuk nazywa w nich Filipa Marcinka słowami: „Żabie gówno Pasikonik”.

Teraz Filipek odniósł się do tych słów w wywiadzie z Hubertem Mściwujewskim dla portalu MMABNB, który można zobaczyć tutaj.

– Gówno się uczepiło statku i mówi, że płyniemy. Darek w tym swoim idiotyzmie… do końca nie umiem powiedzieć czy on jest jebnięty. Wydaje mi się, że może być. Jest to na pewno ciekawa persona, kupił mnie. Nie chciałem mieć nic wspólnego z osobą, która walczyła na gali Najmana, z drugiej strony widzę, że „Daro Lew” ma coraz większy hype gdzieś tam w Internecie.

Na tych konferencjach zawsze mi się zarzucało, że jestem nudny, że się do nikogo nie pruję, że nie robię patologii… nie mówię, że teraz bym robił. Mało osób wie, ale ja też mam krótki lont. Wydaje mi się, że „Daro Lew” to nie jest osoba, która rozumie sarkazm i która rozumie ironię i jeżeli on by wyskoczył do mnie z łapami, to myślę, że załatwiłbym to szybko na swój sposób. Ludzie lubią jak się takie dymy dzieją – powiedział Filipek.