Były strongman Artur Walczak nie żyje. Od ponad miesiąca przebywał w szpitalu w stanie śpiączki farmakologicznej, po tym jak został ciężko znokautowany na gali PunchDown 5.
Informację o śmierci „Walusia” przekazał portal gniezno24.com. Potwierdził ją również jego przyjaciel Bonus BGC. Zamieścił on na Instagramie czarno-białe zdjęcie, na który znajduje się razem z Walczakiem i podpisał je: „Spoczywaj w pokoju Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy.. Mam nadzieję , że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało Artur”.
„Waluś” po ciężkim nokaucie na PunchDown 5 doznał uszkodzenia mózgu. Następnie przeszedł operację usunięcia krwiaka. Próby wybudzenia ze śpiączki byłego strongmana zakończyły się niepowodzeniem. W kolejnych dniach jego najbliższa rodzina uruchomiła oficjalną zbiórkę pieniędzy na rehabilitację. Niestety dziś rano pojawiła się ta smutna informacja o jego śmierci.
Siłujcie się na rękę albo co kolwiek na Boga. Musiała stać się tragedia aby doszło do tych łbów, że za pieniądze nie kupi się życia? Dramat.
Bardzo smutna informacja , współczuję rodzinę jak i przyjaciołom Artura , to sytuacja jedna na milion, miejmy Artura w pamięci do końca naszych dni ,niech mu ziemia lekką będzie,. Spoczywaj w pokoju osiągnąłeś wiele dla polskiego sportu ciężarowego byłeś sportowcem z krwi i kości z tego co oglądałem materiały z tobą byłeś świetnym gościem z dystansem do siebie i sercem na dłoni dla słabszych i dobrych ludzi wierzę że jesteś teraz w innym wymiarze i obserwujesz nas po zostając szczęśliwym i uśmiechniętym tego byśmy chcieli więc i my będziemy wspominać ciebie tak jakbyś tego chciał czyli z uśmiechem na twarzy opiekuj się najbliższymi gdzie kolejek jesteś Amen
Z poważaniem
Dla rodziny
Fan Bartosz Błasiak
Z Najszczerszymi
Wyrazami współczucia
Dla znajomych
Rodziny
Przyjaciół