Andrzej Fonfara, były mistrz świata IBO w wadze półciężkiej w boksie, potrzebował zaledwie 16. sekund na zwycięstwo z Marcinem Najmanem na gali Clout MMA 1.
Andrzej Fonfara nie dał najmniejszych szans samozwańczemu „Cesarzowi freak fightów” Marcinowi Najmanowi na debiutanckiej gali Clout MMA. W walce wieczoru gali, która odbyła się w warszawskiej hali Torwar, Fonfara pokonał Najmana w 16 sekund.
Najman przegrywa w ekspresowym tempie!
Pojedynek agresywniej rozpoczął Najman. „El Testosteron” od razu ruszył na Fonfarę, próbując zaskoczyć go potężnym prawym sierpowym. Były mistrz świata zrobił jednak unik i podjął próbę obalenia Najmana, które jego rywal obronił. Po chwili Najman znów próbował zrobić krzywdę Fonfarze serią tzw. „cepów”. Jednen z ciosów nawet trafił Fonfarę, jednak ten nie dał po sobie odczuć uderzenia i walczył jakby nic się nie stało. Po tej serii Najman próbował sprowadzić do parteru pięściarza. Ten jednak zdążył wycofać szybko nogi. Najman przewrócił się na plecy i gdy leżał na deskach dopadł do niego Fonfara i zaczął obijać jego twarz z górnej pozycji. „El Testosteron” nie był w stanie nic zrobić i sędzia zdecydował się na przerwanie walki.
– Dopóki nie poszedłem po nogi, co było jak się okazało błędem, no to w górze wszystko pykało. Andrzej twierdził, że nie jestem „cesarzem”, a „cepiarzem”, zgadza się. Okazało się, że w stójce za bardzo z tymi cepami nie potrafił sobie poradzić. Po jaką cholerę ja poszedłem potem po te nogi? Ja wiem po jaką, bo taka była taktyka, ale taktykę trzeba było dostosować do tego co się dzieje. Jeżeli widziałem, że się zataczał po tych ciosach to trzeba było napierd*lać te bomby do skutku, a nie iść po nogi. To był mój błąd. To mój błąd dał Andrzejowi zwycięstwo. To nie Andrzej te zwycięstwo wypracował. Natomiast wygrał i największy szacunek dla niego – tłumaczył się po przegranej walce Marcin Najman.